sobota, 16 marca 2013

Rozdział 1

Oczami Anny
Kolejny męczący dzień w pracy. Jeszcze ostatnie przymiarki sukienki i jestem wolna. Weszłam do salonu i od razu zajęła się mną Vanessa. Przebrana w moją suknię ślubną stałam chyba z 30 minut, a ona coś zaznaczała i sprawdzała. W końcu pozwoliła mi się ruszyć i rozebrać. Przebrałam się w ubrania, chwile z nią porozmawiałam i udałam się do mojego samochodu. Była 16.30, więc postanowiłam wstąpić do Marco. Od kilku dni siedział w domu, bo dopadła go grypa. Kupiłam jakieś owoce i pojechałam do jego mieszkania. Drzwi jak zwykle były otwarte. Bez pukania weszłam do środka. Rozebrałam się z kurtki w przedpokoju i poszłam do kuchni. Zostawiłam torby i poszłam do salonu. Otworzyłam drzwi i zastałam tam Marco, który razem moim narzeczonym, Mario i Nurim popijali sobie piwo.
-No ładnie. Ja tu mu donoszę codziennie leki, a wy mu piwo przynosicie.
-Oj kochanie. To jeszcze nikomu nie zaszkodziło-powiedział Mario za co dostał po głowie od Lewego.
-Współczuję waszym przyszłym żonom.-powiedziałam i usiadłam obok Robert rzucając w Marco kocem.-Przykryj się chociaż, a nie siedzisz jakbyś na wakacjach był.
-Ej..ej. Czyli, że współczujesz samej sobie?-zapytał inteligentnie Mario.
Popatrzyłam na niego tylko spode łba, a on wstał i zaczął się ubierać.
-Nie wiem jak ty Nuri, ale ja nie mam zamiaru stracić zębów, więc się zmywam. Żegnajcie moi mili.
-No ja też muszę już iść. Żona na mnie czeka.-powiedział Nuri i równie szybko jak Mario zmył się z mieszkania Marco.
-Widzisz Anna przestraszyłaś mi kolegów.-powiedział Marco i zrobił minę naburmuszonego dzieciaka.
-To straszne, naprawdę. Jesteś chory, powinieneś leżeć w łóżku przykryty kołdrą.
-Dobra, dobra. Idę już. Jak będziecie wychodzić zamknijcie mi drzwi.
-Gościnny jest nie ma co.-powiedział Robert a ja się zaśmiałam.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania Reusa. Ja wsiadłam do swojego samochodu, a Robert do swojego. Mógł prowadzić, ponieważ nie zdążył się nawet napić tego piwa, bo przyszłam ja.
Jechałam słuchając mojej ulubionej piosenki i podśpiewywałam sobie pod nosem. W pewnym momencie oślepiło mnie jakieś światło, poczułam ogromny huk i straciłam przytomność.

------------------------------------------------------------------------------
Taki tam pierwszy rozdział. Wiem, że krótki, ale nie chciałam Wam od razu
zdradzić co stanie się z Anią.

3 komentarze:

  1. No w takim momencie ? Zlituj się :) Proszę jak najszybciej dodaj nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohohhohoho <3 Nowy blog ! Super !
    Rozdział fatastyczny . Pierwszy i jakże świetny !
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zupełnie przypadkiem trafiłam na to opowiadanie a kojarze cie bo 2 twoje blogi już czytałam, to zapowiada sie ciekawie bo Lewy <33 ale cóż będę czytać. pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowość :)
    zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń