sobota, 4 maja 2013

Rozdział 15

Ania
-Pani Aniu jest pani w ciąży. Gratulacje.-powiedział uśmiechnięty lekarz.
-Słucham?-zapytałam nie ukrywając zdziwienia.-Coś pan źle zrobił, bo ja nie mogę mieć dzieci. To niemożliwe.-mówiłam patrząc na lekarza jak na kogoś z kosmosu.
-Na zdjęciu USG wyraźnie widać dziecko. Proszę niech pani zobaczy-w tym momencie przysunął do mnie wynik-Tu główka, rączki i nóżki. Widzi pani?-zapytał zabierając papier. Nic nie odpowiedziałam.-Słyszy mnie pani?-zapytał głośniej
-Tak, tak. Tylko, nie mogę w to uwierzyć. Kilka tygodni przed ślubem powiedziano mi, że jestem bezpłodna, a teraz pan...
-Rozumiem panią. Jednak czasem zdarzają się przypadki i pani ciąża właśnie takim jest. Nie jest to najwcześniejsze stadium, bo już 2 miesiąc. Dlatego też proszę podjąć decyzję o lekarzu prowadzącym.
-Jeśli pan by mógł to byłoby mi bardzo miło.-powiedziałam wymuszając uśmiech.
-Oczywiście. Chciałbym, aby co najmniej 2 razy w miesiącu przychodziła pani na wizytę kontrolną. Ciąża jak na razie rozwija się prawidłowo, ale w pani przypadku w każdej chwili stan może się pogorszyć, jednak proszę się tym nie stresować, bo to tylko zaszkodzi dziecku.
-Dobrze.-odpowiedziałam tylko.
-W takim razie to wszystko i zapraszam za 2 tygodnie.-powiedział wstając i podając mi dłoń.
-Tak. Dziękuję. Do widzenia.-wyszłam z jego gabinetu i usiadłam na krześle w poczekalni oglądając zdjęcie USG. Nie mogłam w to uwierzyć. Dopiero po ponad godzinie wstałam i udałam się do samochodu. Całą drogę myślałam o tym jak powiedzieć to Robertowi. Nie obawiałam się, że się nie ucieszy, bo zawsze marzył o dużej rodzinie, ale przecież przed ślubem powiedziałam mu, że ja mu tych dzieci nie urodzę.
Kiedy przyjechałam do domu cała trójka grała w piłkę na ogrodzie. Przywitałam się z nimi, a potem zjedliśmy wspólnie obiad. Dzieciaki siedziały w swoich pokojach, a Rober oglądał jakiś mecz. Ja natomiast ciągle myślałam o tym jak powiedzieć mojemu mężowi o ciąży. Niby co w tym trudnego, skoro wiem, że chce tego dziecka, ale coś w środku mnie odwodziło od rozmowy z nim.

Robert
Oglądałem powtórkę meczu Arsenalu. Ania od dłuższego czasu siedziała w kuchni, więc wstałem i poszedłem do niej. Stała wpatrzona w okno i wyraźnie widać było, że coś ją gnębiło.
-Stało się coś?-zapytałem przytulając ją od tyłu.
-Nie. Dlaczego miałoby się coś stać?-zapytała, a ja już widziałem, że nie chodzi o jakąś błahostkę. Zdradził ją ton jej głosu.
-No, bo stoisz tu tak sama i rozmyślasz. Widać, że coś cię trapi. Więc słucham.-powiedziałem trochę bardziej stanowczo i odwróciłem ją przodem do siebie.
-Jeju. Robert. Nie mogę już czasem w spokoju czegoś przemyśleć. Zawsze o wszystko się czepiasz.
-No widzisz, jaki ja zły jestem. To powiesz mi czy nie?-zapytałem z nadzieją
-A dasz mi wtedy spokój?-zapytała mało co nie zabijają mnie wzrokiem.
-Obiecuję, że już o nic nie zapytam.-powiedziałem kładąc dłoń na sercu.
-Jestem w ciąży!-krzyknęła i znowu się odwróciła.
-Ale...ale jak?-zapytałem zdezorientowany jej wypowiedzią.
-Nie wiesz skąd się dzieci biorą?!-krzyknęła na mnie.
-Ania, proszę cie. Tylko wcześniej mówiłaś, że...
-Że nie mogę mieć dzieci. Wiem! Byłam dzisiaj u lekarza i powiedział, że to już 2 miesiąc, ale jak nie chcesz to nie narzucam Ci niczego!-krzyknęła i chciała wyjść z kuchni.
-A czy ja powiedziałem, że nie chcę?-zapytałem patrząc jej w oczy.-Zaskoczyłaś mnie, ale jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Będę ojcem!-krzyknąłem i podniosłem Anię kręcąc się nią w okół.
-Debilu-krzyknęła śmiejąc się, a ja postawiłem ją z powrotem.-Na prawdę się cieszysz?
-Nie na niby. Zobaczysz, że to będzie chłopiec.-powiedziałem, wiedząc, że zaraz zacznie się ze sprzeczać.
-Dziewczynka.
-Nie, bo chłopiec.
-Dziewczynka.
-A ja ci mówię, że chłopiec.
-Ja lepiej wiem co urodzę. Instynkt macierzyński kochanie, to będzie dziewczynka. I będzie śliczna i utalentowana po mamusi.
-A w dodatku skromność po tej ślicznej mamusi odziedziczy.-powiedziałem za co dostałem kopa w tyłek.

Ania
Obudziłam się bardzo szczęśliwa. Nie sądziłam, że moje życie będzie aż tak idealne? Tak zdecydowanie idealne. Wyszłam z łóżka i poszłam do kuchni, gdzie był już Robert, który kończył szykować śniadanie. Przywitałam się z nim i poszłam obudzić dzieci. Najpierw zajrzałam do Oskara, którego obudzenie było ogromnym wyzwaniem. Dopiero po odsłonieniu rolet i zabraniu mu kołdry zawsze wstawała z ogromną niechęcią. Kiedy weszłam do pokoju Ann zobaczyłam, że jej tam nie ma. W łazience też jej nie było. Oskar również nigdzie jej nie widział, a Robert tym bardziej. Przeszukaliśmy każdy zakamarek domu i ogrodu. Nigdzie ani śladu Ann. Zaczęliśmy się poważnie martwić, bo to przecież małe dziecko, a w dodatku nie zna dobrze angielskiego. Nie pozostało nam nic innego jak zgłoszenie zaginięcia na policję.

___________________________________________________________________
Dopiero co zaczęło się układać, a znowu mieszam. Wiem, wiem, ale nie jakoś tak lepiej
mi się pisze jak jest więcej problemów.
Od  razu mówię, że nowy rozdział pojawi się w poniedziałek, bo jutro czeka mnie długi
romans z geografią, żeby mieć na koniec roku 5.
Życzę udanej niedzieli i poniedziałku. :)

20 komentarzy:

  1. Jejku ale namieszalas na koniec,swietny rozdzial + milego uczenia sie

    OdpowiedzUsuń
  2. No i znowu tak namieszałaś, że w nocy spać nie będę xD No i co ja mam napisać że znowu świetny, czy ty nie możesz napisać jakiegoś złego rozdziału ? FENOMENALNY :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) ale nie sądzę, że zawsze są świetne

      Usuń
  3. Ucieszyłam się, że Ania jest w ciąży, a potem dowiaduję się, że Ann zaginęła! :c
    Musi się odnaleźć!
    Ale rozdział fenomenalny <3 Czekam na nexta!
    Zapraszam do mnie
    sylwunia09.blogspot.com
    bvbstory.blogspot.com
    Komentarze mile widziane ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :)

      Usuń
  4. wszystkie twoje opowiadania są swietne ale to najbardziej kocham zapraszam na 5 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny <3
    Życzę miłego uczenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział <3 Rany...ciekawe co z Ann *-*
    Czekam na następny ! Wierzę w Ciebie ! Na pewno otrzymasz bardzo dobry na koniec ,a jak nie to zrobimy twojej nauczycielce wjazd na chatę :3

    Dziękuje za Twój komentarz , dodał mi sił ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. dobrze, dobrze..mieszaj bo wtedy się lepiej czyta. :) miłej nauki. pozdrawiam . :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny ;s Będzie tatusiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Łii :3 Tak myślałam, że będzie w ciąży <3. Ciekawe co z Ann.. *_* Zapraszam http://walkaomilasc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteś jasnowidzem :)
      dziękuję za komentarz :d

      Usuń
  10. Boże rozdział niesamowity *.* Namieszałaś na końcu i teraz czekam z niecierpliwością na następny <3
    Zapraszam do mnie : pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. jeeej, jak super! Ania jednak w ciąży, moje błagania zostały wysłuchane :) myślę, że razem z Robertem będą tworzyć wspaniałą, taką już naprawdę prawdziwą rodzinę! no i moja radość nie trwała długo, bo od razu przejęłam się zaginięciem Ann! mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze! buziaki! :**

    OdpowiedzUsuń