niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 10

http://www.youtube.com/watch?v=vi-oWtpPmQ0-WŁĄCZ ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ
Robert

Układa nam się znakomicie. Udało nam się stworzyć z Anią ciepły i radosny dom dla Ann i Oskara. Nasze życie jest przepełnione samym szczęściem. Ja strzelam coraz więcej bramek, dostaję nowe propozycje, a Ania rozwija się w swojej pracy. Oboje spełniamy się w roli "rodziców". Udało nam się znaleźć wspólny język z Oskarem. Nawet nie sądziliśmy, że przyjdzie to nam z taką łatwością. Wystarczyło kilka szczerych rozmów. Okazało się też, że Oskar marzy o grze w BVB i dostał się do młodszej drużyny. Ania z Ann wytrwale nam kibicują i są na każdym meczu i moim i Oskara.
Można pomyśleć, że nie zmagamy się z żadnym problemem, z żadną przeciwnością, ale jest inaczej. Dwa miesiące temu dowiedzieliśmy się, że ostatnie wahania nastrojów, apatia, zaburzenia równowagi u Ani były objawami jej poważnej choroby. Moja żona cierpi na chorobę Creutzfeldta-Jakoba. Kiedy się o tym dowiedziałem nie umiałem w to uwierzyć. Ania cierpi na coś takiego? Przecież jej tryb życia, żywienia...wszystko podporządkowywała do tego, aby być zdrową. Nadal nie potrafię się z tym pogodzić i chyba nigdy tego nie zrobię. Musieliśmy powiedzieć o tym dzieciom. Oboje bardzo się tym przejęli. Jednak Oskar potrafił opanować emocje, a Ann już nie. Płakała przez kilka dni pod rząd, nie chciała jeść i z nikim oprócz Ani rozmawiać. Moja żona była dla niej kimś więcej niż osobą, która ją wychowuje.
Nie dziwiłem się Ann, bo sam ciągle miałem ochotę płakać i krzyczeć. Powstrzymywało mnie tylko to, że chciałem, aby te ostatnie miesiące były dla Ani szczęśliwe. Wiedziałem jak bardzo zależy jej na tym, abyśmy się nie załamali. Ostatnia wizyta u specjalisty Ani była dla straszna dla wszystkich, którzy mieli coś wspólnego z moją żoną. Lekarz obwieścił jej, że daje jej góra 3 miesiące życia i już nie musi do niego przychodzić. Płakała przez kilka nocy, a ja razem z nią. Nie docierało do mnie to, że jej nie będzie. Nie wyobrażałem sobie tego, że nie będę mógł jej słuchać, czuć jej dotyku...tak strasznie ją kocham, a los postanowił mi ją odebrać.

Ania
Nie dociera do mnie to wszystko. Nie potrafię zrozumieć dlaczego trafiło akurat na mnie. Przecież ta choroba dotyka jednej osoby, na ponad milion. Dlaczego musiało trafić na mnie? Co zrobiłam w życiu źle?
Widzę jak ciężko jest Ann, Oskarowi i Robertowi. Każde z nich stara się dla mnie jak najlepiej. Nie chcę ich zostawiać. Nie chcę, aby cierpieli z powodu mojej śmierci. Sama kiedy doktor Hoffman mi o tym powiedział płakałam.
Ta sytuacja przytłoczyła również mojego tatę, macochę, mamę Roberta, Milenę, Sławka i wszystkich przyjaciół. Od miesiąca prawie wszyscy są u nas w Dortmundzie. Spędzają ze mną każdą chwilę.

Robert
Strasznie boję się co stanie się gdy jej już nie będzie. Oskar zapytał mnie kiedyś gdzie ich oddam po śmierci Ani. Zabolało mnie to, bo jak mógł pomyśleć sobie, że mam zamiar się ich pozbyć. Pokochałem ich jak własne dzieci, Ania również.

Dwa i pół miesiąca później
 Ania
Boję się. Strach przepełnia mnie całą już od kilku dni. Nie chcę umierać. Tak bardzo chciałabym, żeby to był tylko sen. Żebym obudziła się obok Roberta i usłyszała jego słowa : To tylko sen. Jednak tak się nie stanie.
To wszystko dzieje się naprawdę. W szafie mam już przygotowane ubrania, w których chcę zostać pochowana, a na jej dnie ułożone listy do wszystkich ważnych mi osób, do: Roberta, Ann, Oskara, taty, Marty, mamy-Iwony, Mileny, Sławka, Maro, Mario, Agaty i Igi-mojej dawnej przyjaciółki. Nie wiem dlaczego, ale chciałam jej napisać ten list, zawarłam w nim przeprosiny, wspomnienia, a także moją obecną sytuację. Nie wiem czy jej adres jest  nadal aktualny, ale mam nadzieję, że tak. Pozałatwiałam wszystkie sprawy do końca. Pozrywałam kontrakty, aby po mojej śmierci moja rodzina nie miała więcej problemów.
Chciałam, aby byli szczęśliwi, a szczególnie Robert.
_________________________________________________________________
Wiem, że nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy. Przepraszam...to nie jest
koniec tego opowiadania.

15 komentarzy:

  1. łoo matko ale się probiło,a już myślałam że będą szczęśliwi

    OdpowiedzUsuń
  2. matko aż się poryczałam ;((
    no czegoś takiego to się w ogóle nie spodziewałam !
    fantastyczny rozdział !
    kocham to <33
    pozdrawiam i zapraszam http://lewy-go-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział !
    To znaczy ze po smierci Ani Robert znajdzie sobie kogos innego ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie do końca...ale szczegóły już w kolejnym rozdziale

      Usuń
  4. Genialny rozdział <3
    Matko...ja się wzruszyłam...
    Bardzo mnie ciekawi co będzie dalej !
    Nie chcę ,żeby Ania umierała...
    Czekam na następny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej nooo! Ja nie chcę, żeby Ania umarła :c Smutno!
    Ale rozdział jest genialny <3
    Czekam z niecierpliwością na nexta :)
    Zapraszam do mnie bvbstory.blogspot.com mile widziany komentarz :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały, ale nie umieraj Ani.
    http://dogwizdka.blogspot.com/ - nowy post ;D
    http://meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com/ - nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda że Ania umiera :(
    Czekam na następny rozdział
    Zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. No i sie rozpłakałm na dobre... Musiałaś mi to zrobić ?
    Błagam niech ona wyzdrowieje

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże przez ciebie sie popłakałam! :'( Mimo że rozdział smutny jest genialny!
    Jak to nie koniec to znaczy że Robert znajdzie jakąś inną dziewczynę? Czy odda dzieci do domu dziecka?
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!


    Zapraszam do mnie :) NOWY ROZDZIAŁ
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-62.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiedzi na te pytania w najbliższych rozdziałach :) dziękuję za komentarz

      Usuń
  10. boożeee... ja też się popłakałam! wiem, że to tylko opowiadanie, ale łzy mi same leciały jak przeczytałam o tych ubraniach i listach. :(

    OdpowiedzUsuń
  11. jeeej, jaki szok! ;o tego bym się nie spodziewała.. myślałam, że te objawy to są jakimś cudem oznaki ciąży, lub coś takiego.. a tutaj taka choroba.. cóż, mam nadzieję, że stanie się coś niewiarygodnego i jednak Ania nie pozostawi Roberta i dzieci.. nadal nie mogę sobie tego uświadomić.. ogólnie mówiąc rozdział GENIALNY! ♥ czekam na kolejny, bo jestem bardzo ciekawa jak to się wszystko potoczy.. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i między innymi przez Ciebie coraz bardziej zastanawiam się nad tym co ja narobiłam? dziękuję Ci bardzo za te wszystkie komentarze, to na prawdę daje ogromną motywację. :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  12. nowy rozdział. zapraszam: http://nataliazkrainyczarow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń