Anna
Dzień po ślubie od razu wróciliśmy do Dortmundu. Robert miał treningi, ja pracę. Nie mieliśmy czasu na jakąś podróż poślubną i na razie jej nie planujemy. Oczywiście mamy zamiar kiedyś się na nią wybrać, ale to kiedyś. Święta spędzamy w Niemczech, ze względu na mecz Robert nie mógł jechać do Polski, więc i ja postanowiłam zostać, a poza tym był to świetny pretekst do tego, żeby rodzice nas odwiedzili. Tak więc w tym roku po raz pierwszy w życiu sama organizuję święta, bo wszyscy przyjadą w Wielkanoc. Muszę się przyznać, że trochę się obawiam, bo znając mnie to mogę coś poknocić.
W sobotę Borussia grała mecz, który dzięki golom mojego męża i Piszcza wygrała. Dzięki temu, że miałam wolne mogłam być na stadionie. Po raz kolejny przekonałam się, że zostawanie po meczu i świętowanie z piłkarzami nie znaczy nic dobrego. Nie dość, że nie czułam nóg to potwornie bolała mnie głowa. Zresztą nie tylko mnie, bo prawie każdy umierał. Jednak byliśmy zmuszeni się zebrać. Była 3 nad ranem kiedy wróciliśmy do domu, a o 6 wstała. Musiałam przygotować wszystko na przyjazd rodziców i ogarnąć dom.
Na pomoc Roberta nie miałam co liczyć, bo spał jak zabity. Postanowiłam go nie budzić i poradziłam sobie sama. O 8 przebrałam się i pojechałam na lotnisko po mamę Iwonę i Milenę. Mój tata z Martą mieli przyjechać samochodem. Na lotniku chwilkę poczekałam, bo trwała odprawa, ale o 9 wszystkie byłyśmy już w domu. Robert naszykował śniadanie i gdy je zjedliśmy przyjechali moi rodzice. Marta była dla mnie kimś bardzo ważnym, traktowałam ją jak przyjaciółkę, zawsze mogłam na nią liczyć, ona na mnie też.
Razem z Iwona, Martą i Mileną przygotowałyśmy koszyczek, z którym poszedł Robert z tatą. My zostałyśmy w domu, bo chciałyśmy pogadać. Kiedy Marta pokazała zdjęcie usg mojej siostrzyczki poczułam ogromne ukucie w sercu. Żadna z nich nie wiedziała o ty, że nie mogę mieć dzieci i wolałam, żeby tak zostało, dlatego gdy poczułam, że łzy napływają mi do oczu ulotniłam się łazienki.
Wieczór spędziliśmy wszyscy razem opowiadając o ostatnich wydarzeniach z naszego życia. Widzieliśmy się na moim i Roberta ślubie, ale nie mieliśmy wtedy okazji do takich rozmów.
Następnego dnia zjedliśmy wspólne śniadanie wielkanocne i poszliśmy razem do kościoła. Po południu wybraliśmy się na spacer po mieście. Pokazaliśmy im kilka ciekawych rzeczy, a wieczorem moi rodzice musieli niestety jechać. Mama z Mileną miały samolot z samego rana, więc na noc jeszcze u nas były.
Rano Robert odwiózł je na lotnisko. Nie obyło się oczywiście bez oblewania wodą. Robert na śpiąco wziął mnie na ręce i wrzucił pod prysznic, w którym zaraz po mnie wylądowała Mila. Na mamę wylał "tylko" całe wiadro wody. Oblewaliśmy się wszyscy przez dobre 20 minut jednak musieliśmy przestać, bo została tylko godzina do samolotu.
Robert
Odwiozłem mamę i Milenę na lotnisko i wróciłem do domu. Drzwi były zamknięte, więc poszedłem do środka przez taras. Ale ktoś, a dokładniej Ania uniemożliwiła mi drogę. No tak, mogłem się tego spodziewać. Czekała na mnie z dużą amunicją śnieżek i gdy tylko mnie zobaczyła od razu zaczęła we mnie rzucać. Postanowiłem dać jej się chwilę nad mną poznęcać, ale to tylko małą chwilkę, bo po niespełna dwóch minutach trzymałem ją na rękach z zamiarem wrzucenia w wielką zaspę, jednak ona zaczęła mnie całować i odwróciła tym moją uwagę. Po chwili byliśmy już w drodze do naszej sypialni.
Ania
Święta minęły nam bardzo fajnie, ale niestety strasznie szybko. Ja wracam do pracy, a Robert leci do Hiszpanii na mecz z Malagą. Nie znoszę kiedy nie ma go w Dortmundzie. Wolałabym, żebym mogła jeździć razem z nim. Strasznie za nim tęsknię. Nie mogę nawet lecieć obejrzeć meczu na żywo ze względu na moją pracę. Dobrze, że mam w tym tygodniu dużo do zrobienia, bo bynajmniej nie będę siedzieć sama w domu. Agata z Ewą pojechały razem z chłopakami. Cathy ma jakieś sesje, więc byłabym skazana na samą siebie.
Pracowałam w Kickerze, od niedawna magazyn ma swoją siedzibę w Dortmundzie, więc nie muszę nigdzie dojeżdżać.
We wtorek miałam do pracy na 10. Prze tym zrobiłam jeszcze małe zakupy i zdążyłam zawieść je do domu. Wchodząc do swojego biura o mało nie dostałam zawału. Wiedziałam, że czeka mnie dużo pracy, no ale aż tyle? Papiery mało co nie spadały z burka, a oprócz tego musiałam jeszcze skonsultować z grafikami projekt nowej okładki. Nie zależnie od tego czy miałam na to ochotę zajęłam się przeglądaniem papierów. Pełno nowych umów, artykuły do zaakceptowania. Po około godzinie natrafiłam na dość ciekawą propozycję dotycząc powiększenia liczby stron naszego magazynu. Chodziło o to, aby dodatkowe 10 stron poświęcić, co tydzień innemu piłkarzowi z całego świata. Bardzo spodobał mi się ten pomysł dlatego zostawiając wszystkie inne sprawy pobiegłam do gabinetu redaktora naczelnego. Rainer również był zachwycony tym pomysłem i od razu zorganizował zebranie w celu jego zatwierdzenia. Okazało się, że jego pomysłodawcą jest nasz nowy pracownik-Felipe. Miał 25 lat i na ogół wydawał się sympatyczny. Po długich rozmowach wcieliliśmy ten pomysł w życie i chcieliśmy, żeby w magazynie już w przyszłym tygodniu się pojawił. Rainer stwierdził, że najlepiej by było od razu sięgnąć po kogoś z górnej półki. Najlepiej aby był to Niemiec. Od razy wpadł mi do głowy Ozil. Poznałam go kiedyś jak był u Marco, wymieniliśmy się numerami i czasem się ze sobą kontaktowaliśmy. Wszystkim spodobała się moja propozycja, więc od razu wykonałam do niego telefon. Zgodził się, żebym razem z Felipe przyleciała do Madrytu już jutro. Zrobiliśmy więc plan naszych dziesięciu stron i pojechaliśmy każdy do siebie, bo o 5 mieliśmy już samolot. Nie zdążyłam nawet zadzwonić do Roberta, żeby mu powiedzieć, że może jakimś cudem uda mi się przy okazji być na meczu. Kiedy tylko położyłam się od razu zasnęłam.
____________________________________________________________________
Nie jest to rozdział najdłuższy, ale od dzisiaj nowe będą pojawiały co czwartek.
Za niecały miesiąc mam egzamin gimnazjalny, więc muszę się trochę poduczyć.
Sądzę, że w maju będę mogła nowe rozdziały dodawać nawet 3 razy w tygodniu, bo
szkoła już teoretycznie będzie w pewnym sensie skończona.
Zapraszam na nowe opowiadanie:http://marcin-majka-story.blogspot.com/ :)
O jejku , ja to uwielbiam <3 Świetny rozdział !! *-* Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńI rozumiem ... duzo nauki -.- :D
dziękuję :)
Usuńomniomniom <3 świetny,
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNO PISZESZ PIĘKNE OPOWIADANIA, OBY TAK DALEJ <3
No i oczywiście powodzenia na egzaminach :D
dziękuję :)
Usuńsuuuuper!! czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-15.html mile widziany komentarz;D
pozdrawiam <33
Świetny rozdzial
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na
OdpowiedzUsuńhttp://your-and-my-world.blogspot.com/
Świetnie jak każdy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam do siebie
sen-jak-z-bajki.blogspot.com mile widziane komentarze :P
Super rozdział ;) Czekam na kolejne ;* Zapraszam rónież do mnie : http://niebezciebie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Super rozdział :) Czekam na kolejne <3 Zapraszam do mnie : pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper historia. Czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie. Pojawił się 1 rozdział: http://nataliazkrainyczarow.blogspot.com/
:)
Uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-58.html mile widziany komentarz ;)
Pozdrawiam!
Genialne!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Zapraszam do mnie :) Miły tez będzie komentarz! NOWY ROZDZIAŁ!
http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-57.html
Uwielbiam twojego bloga.;* Z niecierpliwością czekam na następny;p zapraszam do mnie.:) http://mario-alicja-story.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńwłaściwie nigdy nie przepadałam za Robertem ale jak czytam to opowiadanie.. to chyba powoli zmieniam zdanie. xd
OdpowiedzUsuńObiecałam, że będę Cię informowała o nowych rozdziałach na moim blogu ;) Więc już Tobie oświadczam, że jest nowy rozdział ;D Mam nadzieję, że będzie się Tobie podobało ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
jejku, dobrze, że przypomniałaś mi o tym opowiadaniu, zapraszając do niego, bo tak dużo tego czytam, że pogubiłam się już :D teraz już dodaję do listy czytelniczej, żeby mi nie zginęło.. ;> okej, rozdział jak zawsze G E N I A L N Y ♥ w twoim opowiadaniu bardzo polubiłam Anię, brawa dla mnie, no i dla Ciebie, bo dokonałaś czegoś, co wydawało się niemożliwe! :D czekam z niecierpliwością na kolejny! buziaki :**
OdpowiedzUsuń