niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 8

Ania
Przewróciłam się, ale nie straciłam przytomności. Do mieszkania wszedł Robert i spanikowany pomógł mi wstać. Chciał już wezwać pogotowie, albo jechać chociaż do lekarza, ale udało mi się mu wybić to z głowy.
Nic mi się nie stało. Po prostu miałam gorszy dzień.  Oboje byliśmy bardzo zmęczeni, więc od razu po tym zdarzeniu poszliśmy spać.
Obudziłam się o 3 nad ranem i nie mogłam już ponownie zasnąć. Wyszłam z łóżka i siedziałam w kuchni pijąc kawę za kawą. Rozmyślałam o adopcji. W sumie nie jest to złe rozwiązanie. Moglibyśmy stworzyć szczęśliwą rodzinę, przy tym dając radość jakiemuś dziecku.
Moje myśli przerwał Robert przytulając się do mnie.
-Dzień dobry kochanie.-powiedział dając mi buziaka.
-Dzień dobry. Napijesz się kawy? Zaraz zrobię śniadanie.-powiedziałam wstając z krzesła.
-Z chęcią. Pomogę Ci.-wspólnie zrobiliśmy śniadanie i zaczęliśmy jeść.
-Robert-przerwałam ciszę panującą podczas posiłku.
-Tak?-zapytał.
-Bo ja dzisiaj sobie wszystko dokładnie przemyślałam i doszłam do wniosku, że powinniśmy zaadoptować dziecko.-na jego twarzy od razu zagościł uśmiech.-Tylko moim zdaniem nie powinien to być niemowlak.
-Dlaczego?-zapytał nie wiedząc o co mi chodzi.
-Popatrz na to z innej perspektywy. W domach dziecka są tysiące dzieci po przejściach. Każdy decydując się na adopcję wybiera jak najmłodsze, a przecież reszta też zasługuje na radość i szczęście.
-Masz rację. Jeśli chcesz to możemy pojechać po śniadaniu do domu dziecka pod Dortmundem, mam dzisiaj wolne.
-Jasne, że chcę. Idę się ubrać.-powiedziałam uśmiechając się szeroki i poszłam w kierunku garderoby. Szybko się odświeżyłam i przebrałam. Gdy zeszłam na dół czekał na mnie gotowy Robert. Udaliśmy się do samochodu Lewego i pojechaliśmy do domu dziecka. Po 40 minutach drogi byliśmy na miejscu. Już na sam widok tego miejsca robiło się przykro. Szary, obdrapany budynek i ten smutek i przygnębienie, które panowało w środku były nieprzyjemne. Na schodach siedział nastoletni chłopak, który wskazał nam drogę do gabinetu dyrektorki. Była to około 50-letnia kobieta. Wydała się być miłą osobą, ale widać było, że klimat tu panujący również się jej udzielał. Wyjaśniliśmy jej z Robertem dlaczego tu jesteśmy i czego oczekujemy. Zdziwiło mnie to, że zaproponowała nam, abyśmy już dzisiaj mogli podjąć ostateczną decyzję.
Bardzo wzruszyła mnie historia dwójki rodzeństwa, którzy są tu od dwóch lat. Chłopiec i dziewczynka. Ich matka zginęła w wypadku, a ojciec jest alkoholikiem. Dziewczynka ma na imię Ann i ma 5 lat, a chłopak nazywa się Oskar i jest w wieku 15 lat. Opiekuje się młodszą siostrą od samego początku pobytu tutaj. Poprosiliśmy dyrektorkę o spotkanie z nimi. Oboje byli zdziwieni, że chcemy się nimi zaopiekować. Oskar od razu rozpoznał Roberta i poprosił o autograf. Rozmawialiśmy z nimi przez kilka godzin. Zdecydowaliśmy, że zaadoptujemy ich obojga. Jutro mieliśmy po nich przyjechać. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy na zakupy. Kupiłam masę dziewczęcych ubrań i wybrałam też kilka rzeczy dla Oskara. Chcieliśmy też urządzić im pokoje i zrobić tym niespodziankę. Po ponad godzinnej dyskusji wybraliśmy z Robertem meble.Ekipa ze sklepu od razu przewiozła je do naszego domu i ustawiła.

Robert
Następnego dnia rano znowu jechaliśmy do domu dziecka. Tym razem odebrać Ann i Oskara. Nikt jeszcze nie wiedział o naszym postępie życiowym, ale chcieliśmy to załatwić bez sensacji.
Gdy tylko dojechaliśmy pod dom zobaczyliśmy małą Ann, która gdy tylko nas ujrzała pobiegła po brata. Dziewczynka wyrażała sto razy więcej entuzjazmu niż jej brat, ale nie dziwię mu się. Ma 15 lat i zapewne jest mu z tym wszystkim ciężko.
Przez całą drogę do domu moja żona i Ann rozmawiały o ubraniach. Widać wszystkie Anie tak mają.
Gdy dojechaliśmy pokazaliśmy im pokoje. Oboje bardzo się ucieszyli, bo w domu dziecka nie mieli własnych. Byłem strasznie szczęśliwy. Razem z Anią chcieliśmy zapewnić tej dwójce szczęśliwy dom...

Pokój Ann:
Pokój Oskara:


_____________________________________________________________________________
Miałam napisany kolejny rozdział, więc podzieliłam się z Wami szybciej niż planowałam :)
jest taki trochę nudny, ale nie mogłam nic innego wymyślić. Chcecie zdjęcie Ann i Oskara?

Powodzenia na testach gimnazjalnych :) ja mam nadzieję, że jakoś to przeżyję.

14 komentarzy:

  1. Również życze ci powodzenia,rozdzial swietny i ciesze sie ze Ania zdecydowala sie na adopcje

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, jak słodko... :D

    Powodzenia w testech :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, świetni z nich będą rodzice! Jestem pewna! I miło z ich strony, że się zaopiekowali tymi dziećmi (:
    Powodzenia na testach!
    Zapraszam w wolnej chwili do mnie;
    http://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest coś niesamowitego ! Świetny pomysł z rodzeństwem ! Cudowny ! Czy ja już mówiłam ,że jesteś świetną pisarką ? Jeżeli nie to teraz to wygłaszam ! MASZ TALENT ! A ten rozdział wcale nie jest nudny <3 Jest wspaniały i zabraniam Ci tak mówić ! ;D Kocham to <3 A zdjęcie Ann i Oskara chętnie :)
    DODAJ SZYBKO NOWY <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No pewnie że chce ich zobaczyć :)
    A co do rozdziału to świetny!
    Zawsze czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i tak jest i tym razem!

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No pewnie że chce ich zobaczyć :)
    A co do rozdziału to świetny!
    Zawsze czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i tak jest i tym razem!

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodki rozdział :* Czekam na nexta ;D Zapraszam również do mnie: http://niebezciebie.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę powodzenia na testach ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział!
    Powodzenia na testach ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki zajebisty, słodki rozdział <3
    Jak miło z ich strony, że zaadoptowali Ann i Oskara ;)
    Czekam na kolejny, dodaj jak najszybciej :)
    Zapraszam do mnie
    sylwunia09.blogspot.com
    bvbstory.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę powodzenia na egzaminach, wierzę w Ciebie :) ale w siebie nie bardzo ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział <3 Fajnie, że Ania zdecydowała się na adopcje.
    Powodzenia na egzaminach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. tak szybko się to potoczyło.., ale podoba mi się :)) fajnie. również życzę powodzenia i trzymam kciuki za egzaminy. :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. wspaniały jak zawsze !
    powodzenia ! trzymam kciuki za Ciebie ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. no to się porobiło.. ale w pozytywnym sensie! fajnie, że Ania zdecydowała się na adopcje i to jeszcze większych dzieci. jest to trudne, ale mam nadzieję, że młodzi rodzice sobie poradzą! czekam z niecierpliwością na kolejny i trzymam mooocno kciuki za Ciebie. dasz radę! :***

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś cudowna kocham to opowiadanie i zapraszam na 2 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń