Jest piątek i byłam zapisać Oskara do szkoły, a Ann do przedszkola. Od przyszłego tygodnia rozpoczynali naukę w nowym środowisku. Miałam nadzieję, że im się spodoba. Zaprosiliśmy na weekend rodziców, aby zapoznać ich z dzieciakami. Mama Roberta, mój tata i Marta bez wahania zgodzili się przyjechać. Bałam się trochę ich reakcji na naszą decyzję dlatego powiedziałam im o wszystkim przez telefon, żeby uniknąć niekomfortowych sytuacji. Oni jednak ucieszyli się na tą wiadomość.
Oskar pojechał z Robertem na trening, więc ja z Ann udałyśmy się na "małe" zakupy. Kupiłyśmy tylko najbardziej potrzebne rzeczy. Zeszłyśmy całą galerię handlową i udało nam się znaleźć cudowne rzeczy. Bluzki, spodnie, spódniczki, buty, łańcuszki, kolczyki, torebki i kilka innych drobiazgów. Ledwo co dodźwigałyśmy je do samochodu. W drodze powrotnej wstąpiłyśmy na trening chłopaków. Zdziwiło mnie to, że wszyscy zamiast trenować mieli po prostu labę. Robert z Oskarem siedzieli pod bramką rozmawiając z Kubą, Piszczem, Kehlem, Nurim, Marco, Mario, Matsem, Felipe oraz Kloppem. Reszta robiła coś co nie wiem czy nazwać. Ganiali się w kółko nagrywając wszystko. Podeszłyśmy do z Ann do siedzących na murawie. Mała od razu pobiegła do Roberta, który przedstawił ją kolegą i trenerowi. Cieszyłam się, że nasi przyjaciele polubili Oskara i Ann. Siedziałam tak z nimi rozmawiając o pierdołach i odruchowo spojrzałam na zegarek.
-Robert!-krzyknęłam-za godzinę na lotnisku będzie Twoja mama. Tata z Martą już na pewno są w Dortmundzie. Rusz tyłek i jedź na lotnisko, a my pojedziemy do domu!
-Kochanie, trening trwa jeszcze...
-Przecież i tak nic nie robicie. Trenerze może jechać prawda?-zapytałam uśmiechając się do Kloppa.
-Może. Chłopaki na dzisiaj koniec!-krzyknął i wstał z murawy.-Rusz dupe Lewandowski!
-Tak jest trenerze. Pa-krzyknął i pobiegł w kierunku szatni.
Ja z Ann i Oskarem poszliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy w kierunku domu. Oskar nie mógł zrozumieć tego, że nakupiłyśmy z Ann aż tyle ubrań, ale gdy mała wyjęła z jednej z toreb korki dla brata ten od razu przestał marudzić. Dojechaliśmy pod dom i zobaczyłam samochód taty. Tak jak się spodziewałam przyjechali już i jak zwykle spokojnie czekali, nawet nie dzwoniąc czemu mnie jeszcze nie ma. Kochałam ich cierpliwość. Zaparkowałam na podjeździe i wysiedliśmy z auta. Przywitałam się z nimi i przedstawiłam dzieci. Ann promieniała, ale Oskar miał lekko niepewną minę. Widać było po nim, że się bał.
Weszliśmy do domu napiliśmy się kawy i przyjechał Robert ze swoją mamą. Ann od razu znalazła wspólny kontakt z "babciami" i opowiadała im przez cały czas swoje historie za co one nie pozostawały jej dłużne.
Ja poszłam przygotować obiad, a tato, Robert i Oskar zostali w salonie.
Robert
Cieszyłem się, że nasi rodzice i przyjaciele uszanowali naszą decyzję i polubili tą dwójkę. Jednak gdy zostałem w salonie z tatą Ani i Oksarem sam, chłopak wyraźnie jeszcze bardziej zestresował się.
-Lubisz piłkę nożną?-zapytał Zbyszek, na co Oskar mało co nie podskoczył do góry.
-Tak-odpowiedział tylko.-Pójdę pomóc Ani.-powiedział i wstał udając się do kuchni.
-Jest strasznie nieśmiały.-stwierdził tato.
-No niestety. Zupełnie przeciwieństwo Ann. Ona jest strasznie pozytywnie nastawiona do życia, cieszy ją każda rzecz, a on ciągle chodzi taki przytłoczony.Próbowałem z nim pogadać, ale nic się nie dowiedziałem.
-Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, ale dacie radę.
-Mam nadzieję...
____________________________________________________________________________-
Przepraszam, że taki krótki, ale jutro dodam kolejny :)
Jak obiecałam zdjęcia dzieci:
Co do meczu BVB-Real to nadal nie mogę do końca uwierzyć. Nie dość, że wygrali 4:1 to wszystkie bramki Lewego <3 Mam nadzieję, że w rewanżu również się nie dadzą :)
I tak nie piłkarsko...mój Zibi się zaręczył. Nie pozostaje nic innego jak życzyć szczęścia jemu i Joasi :)
Rany ! Genialne <3
OdpowiedzUsuńHahahah Kloppo najlepszy ! ;)
Wow słodka Ann <3
Czekam na następny ;*
dziękuję nie tylko za ten, ale za wszystkie komentarze :) strasznie mi miło, że to czytasz
Usuńjedyne co przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tego rozdziału to: boski, cudowny, genialny, niepowtarzalny, idealny.. ♥ uwielbiam czytać Twoje opowiadania! mam zaległości na blogu o Marcinie, ale niedługo je nadrobię! :> naprawdę masz wielki talent! jestem ciekawa czy Robertowi lub Ani uda się "dotrzeć" do Oskara, bo zaintrygował mnie swoim zachowaniem.. ochh, z niecierpliwością czekam na kolejny! :*
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci bardzo :) strasznie miło jest czytać takie rzeczy :*
UsuńŚwietny! Czekam na kolejny <3 Zapraszam do mnie ;)http://forevermarcoreus.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdziękuję. :)
UsuńŚwietny rozdział,taki pozytywny a ta Ann słodka jest
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
UsuńRusz dupe Lewandowski ! - najlepszy tekst ever :d
OdpowiedzUsuńUmarłam :D świetny świetny i niesamowity rozdział
:) dziękuję.
UsuńZajebisty! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Zapraszam do mnie bvbstory.blogspot.com
dziękuję :)
UsuńŚwietny rozdział <3 Zapraszam do mnie http://bestlovforever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak każdy inny <3 Zapraszam do mnie : pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńAle Ann jest słodka *.*
Czekam na kolejny :)
Zapraszam do siebie: http://marco-i-ola.blogspot.com/